W takich chwilach człowieka po prostu przygniata. Ja to widzę w formie dźwigania ciężkiego głazu, a raczej w liczbie mnogiej gdyż każdy jest przypisany do danej rzeczy, jak : zdrowie, praca, rodzina, uczucia.
Dobrze jest mieć w takich chwilach kogoś bliskiego. Nie mówię tu konkretnie o rodzinie, bo rodzina powie Ci dobre ale nieszczere słowo na pocieszenie (nieszczere gdyż przecież zawiodłeś) albo wgl zmieszają Cię z błotem (zależy od rodziny). Przyjaciele w tej kwestii są najlepsi.
Właśnie przeżywając ten ciężki okres w życiu (choć to niepierwszy i ostatni raz) poznałam się na niektórych ludziach. Ich empatia, ich zainteresowanie Twoja osobą, Twoim ''Problemem'' to jak danie porządnego kopa w dupę. ''Człowieku podnieś się i walcz'.' No to wstajesz i walczysz.
Dziękuje tym osobą za to, że są i że dostałam od nich tego kopniaka :D Szkoda czasu na dumanie nad Problemem gdy można zacząć szukać rozwiązań.
Jeżeli ktoś tak ja ja czuje się dziś przytłoczony nagłym tornadem niech się uśmiechnie. Możemy sobie przybić piątkę i powiedzieć '' Będzie dobrze '' :)
Ostatnimi czasy poza pracą miałam okazje trochę pozwiedzać.
Niestety przez awarię komputera straciłam połowę zdjęć :c
''Hotel nad Wisłą '' Tczew/ Malbork
Godzina 5 nad ranem. Szkoda, że taka słaba jakość.
Tu już trochę późniejsza godzina :)
W hotelu BOSS w Warszawie
(niestety nie mam żadnych innych zdjęć z Warszawy :c )